czwartek, 4 listopada 2010
Mamo
Dzień jak co dzień. Jakoś minął. W sumie dość szybko. Wróciłam niedawno z dyskoteki szkolnej, hm. Nawet fajnie było chociaż ostania była lepsza. Nie ma to jak piosenka pod tytułem "Gdzie jest krzyż" Wiedzieliście o jej istnieniu? Hm, bo ja nie. Denna muzyka była i tyle powiem, ale nogi bolą a jutro z łóżka nie wstanę na 100%. Ogólnie to nieźle, pani zadzwoniła do mamy i ogólnie nie jest dobrze. Eh. Zero wagarów już nie będę chodzić bo to jest koszmar. I ten. Nie wiem sama co mam powiedzieć, mam jakiś niezbyt dzisiaj humor, właściwie od jakiejś godziny. Wcześniej jakoś było, nawet dobrze. Może to dlatego, że dowiedziałam się, że "Stwarzam wszystkim problemy, skupiam się tylko na sobie i inni mnie nie obchodzą, że jestem tylko ja i to ja jestem najważniejsza". Bardzo miło, że ktoś tak o mnie sądzi. Jeszcze bardziej, że to Ty, Mamo. Smutnie ale prawdziwe. Czy ja na prawdę jestem taka zła? Co ja robię nie tak? Czy wszystko robię źle? Dlaczego. Dlaczego jestem taka jaka jestem i nikt nie może tego zmienić? Dlaczego krzywdzę ludzi i dlaczego postrzegają mnie za taką jaką jestem chociaż nie dają mi dojść do słowa a to dlatego, że mi nie ufają. Nie ufają. Ale dlaczego? To takie skąpe słowo a odpowiedzi na nie praktycznie nie znam. Dlaczego. Hm, jak to brzmi. To tak jakbym pytała się o coś na co nie znam odpowiedzi. Tak jest z tymi wszystkimi rzeczami na które nie potrafię odpowiedzieć. Tymi wszystkimi postrzeżeniami i ocenianiem mojej osoby tak naprawdę nie wiedząc prawdy. Ale jak mam udowodnić rację, skoro Ty mi już nie ufasz? Nie odbuduję tego, wiem. Nie musisz mi tego przypominać. Zasrałam, moja wina. Ale daj mi do cholery udowodnić, że ja mam jednak w niektórych rzeczach rację. Proszę Cię, nie skreślaj moich słów na starcie bo może akurat mam rację? Ale jak Ci mam to udowodnić, tę moją rację skoro mi nie ufasz? I tutaj ta cała opowiastka zatacza swoje koło. Mogłabym pisać w kółko i w kółko ale to co najważniejsze zawarte w pierwszym pytajniku pt "czy ja naprawdę". Nie wiem, myślcie co chcecie. Staram się zmienić ale mi to nie wychodzi. Zrażam wszystkich po kolei ale nie potrafię inaczej. Może naprawdę jestem taka, jaką mnie piszesz? Szanuję Cię bardzo i przepraszam, za wszystko co złego uczyniłam. Przepraszam.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz